Część 1 The upadek afera
Ogrodnik (Piotrek) dłubał w kolejnym ogródku, a konkretnie w niejakiego Sochy. Z jaką gracją i pasją on to robi. Każdy jego ruch to poezja. Jest jak Ronaldinho wśród ogrodników. Przed chwilą zaprezentował świetny trick: podwójne przekopanie sekatorem z podrzutem doniczki. Coś pięknego... Po chwili wyszedł z ogródka i wsiadł na swój pojazd ( niebieski rower z firmy Farrmery ) i ruszył. Nagle rozległ się TRZASK! Ogrodnik leżąc wydawał z siebie jęki bólu. Ja akurat przechodzący niedaleko wraz z MATIM podbiegłem do Piotrka. - Ojjj, jest źle. Rower w słabiutkim stanie.- stwierdziłem spostrzegawczo. - No zgadzam się z tobą. – oznajmił MATI. - Znasz jakiś punkt naprawy rowerów?? – zapytałem. - No nie... - Eeee... Aaaałłaaaaa! – odezwał się Ogrodnik. - Siedź cicho! My tu myślimy! – krzyknąłem. - A może damy go naprawić Ogrodnikowi. Jak przekopuje ogródki to i rower naprawi. – stwierdził MATI. - Ale gdzie go znajdziemy?? Hmm... - Hmm...Myślę, że jest gdzieś blisko, bardzo blisko. - zamyślił się Mateusz. Nagle spostrzegliśmy, że Maciuś (6 lat) przysłuchuje się naszej rozmowie. - O, cześć Maciuś. Widziałeś może Ogrodnika?? – zapytałem - Pooomooooocyyy! – krzyknął Piotrek - Leży przygnieciony rowerem. Wypadało by mu pomóc. – oznajmił nam Maciuś. Wpadliśmy w szok. 6 latek rozwiązał sprawę nad, którą my męczyliśmy się 10 minut. - Nooo, eeee, tak. Wypadało by mu pomóc. – stwierdził zakłopotany MATI. A więc bohatersko mu pomogliśmy ratując jego życie.
Część 2 - Spotkanie 3 stopnia z Rudy Dżedajem
Maciuś wysłany przez swoją mamę wyrzucić śmieci. Właśnie wracał ze swojej ,,Misji”. Godzina była późna bo około 21. Dziś wyjątkowo szybciej robiło się ciemniej. Gdy nagle Maciuś zamarł w bez ruchu. Ujrzał jakąś postać z bronią w ręku. - O boże!!! To Rudy Dżedaj!!! Aaaaa!!! Nagle Rudy Dżedaj ruszył w stronę Maciusia. Trzymając broń przed sobą zaczął ostrzał Maciusia. Z pistoletu wylatywały jaskrawo zielone pociski. Maciuś natychmiast zaczął uciekać. Na szczęście Maciusia zdążył wbiec do klatki. I wbiec do domu. Tym razem Rudy Dżedaj przegrał. Na następny dzień Maciuś opowiedział tą historię Jeremiaszowi , Krystalowi , MATIEMU i mnie. - Zastawimy na niego pułapkę! – stwierdził rezolutnie Jeremiasz. - Ale jak nas zaatakuje?? – zapytał Krystal. - To się obronimy – wtrącił się MATI - No dobra plan jest taki: dziś o godzinie 21. z chowamy się w krzakach. Maciuś będzie przynętą, z prowokuje Rudego Dżedaja, aby go zaczął gonić. My wyskoczymy z krzaków i złapiemy Dżedaja. – oznajmił nam Jeremiasz. - OK Równo o 21 wszyscy spotkaliśmy się w krzakach. - Wszyscy są?? – zapytał Jeremiasz. - Tak – odpowiedziałem. - UWAGA! Idzie! - Maciuś idź – powiedział MATI. Maciuś wyszedł z krzaków. Gdy go Rudy Dżedaj zauważył natychmiast zaczął w jego stronę biec. - STÓJ! – krzyczał Gdy dobiegł do krzaków, w których siedzieliśmy wyskoczyliśmy z nich i złapaliśmy go. Okazało się, że to Adam (król strzelców na naszym podwórku – strzelił 1 bramkę i to przez przypadek)! - Dlaczego goniłeś Maciusia?? - zapytałem. - Bo miał mi oddać 10 zeta! Czekam już 2 tygodnie! - Eeee, no tak... – odpowiedział Maciuś. - Ale dlaczego wczoraj w niego strzelałeś?? – pytałem dalej. - Bo myślałem, że się zatrzyma... - Dobra Maciuś oddawaj mu to 10 zeta. Maciuś oddał mu 10 złotych, a my – detektywi podwórkowi – rozwiązaliśmy kolejną sprawę. Koniec sprawozdania.
|